sobota, 15 lutego 2014

Od Joseph do Louis'a C.D.

- Ale i tak to ja mówiłam.- rzuciła Rilly, widać już skończyli się całować.
- Oj tam, oj tam... W każdym razie...
- A jednorożce giną.- teatralnym szeptem powiedziała moja siostra przerywając swojemu partnerowi. Spojrzałam na Louis'a i oboje się zaśmialiśmy.

(Louis, piesełku?)

Od Izaury "Moja historia"

Urodziłam się na ulicy. Mama była husky, a ojciec mieszańcem. Miałam 2 braci i siostrę. Opiekowała się nami mama, podczas gdy ojciec zdobywał pożywienie. Czasem, pomagali mu w tym moi bracia. Któregoś dnia, gdy ojciec poszedł na łowy sam, nie wracał bardzo długo. Mama i my, postanowiliśmy go poszukać. Parę godzin błądziliśmy po ulicach, aż w końcu naszym oczom ukazał się straszny widok: ojciec leżał na szosie, w kałuży krwi. Był martwy. Od tamtej pory głodowaliśmy. Bracia próbowali zapewnić nam wikt, ale jedzenia nie wystarczało. Gdy dorośliśmy, podjęliśmy wspólna decyzję; podzielimy się na 2 gruby. 1 - Ja, mama i Jack ( brat), 2 - Millo ( siostra) i Benny ( brat). Przez jakiś czas, było dobrze, ale potem, zginął i Jack. Zostałyśmy same. Potem wędrowałyśmy jakiś czas. Mama, dołączyła do innej sfory, a ja tu.

piątek, 14 lutego 2014

Nowy członek! :D



Witamy Cię Voshko! Mam nadzieję, że będziesz się dobrze czuł w naszej sforze i odnajdziesz miłość swojego życia, tak jak co niektórzy... W każdym razie! Miłej zabawy i udanych... przygód?


http://fc09.deviantart.net/fs70/i/2012/029/d/e/sts_dog__bugatti_by_shocktherapystables-d4o26ni.png
~~Harry

poniedziałek, 10 lutego 2014

Od Shadow'a do Aslanii C.D.

Chciałem zabrać ją do domu. Gdzieś gdzie będzie bezpieczna. Mocno rąbnęła o chodnik i mogła nawet umrzeć, a ja myślałem tylko o jednym. - By zabrać ją do domu. Chciałem zakończyć ten koszmar. Wiedziałem, że potwór który go zaczął musiał zostać ukarany. Nie wiedziałem co zrobić. Byłem całkowicie bezradny. Przytuliłem się do Aslanii i nie chciałem jej opuścić. 
W ciemnościach cienia  rzucanego przez ogromny budynek tuż obok dostrzegłem trzy psy. Ridicka, Uno i Gordona. Podchodzili powoli śmiejąc się szyderczo. Harry rzucił im wyzywające spojrzenia.
-I co nam zrobisz laluniu?- zakpił Gordon ukazując swoje białe kły.
-Sh...- Hazz wydał z siebie dziwny dźwięk. Ani to nie był syk, ani warczenie. Nie mam pojęcia co to miało być. Wiem jedynie, że po tym jak wydał z siebie ten odgłos jego ciało z furią wylądowało na Uno. Chwycił go zębami za gardło i już po chwili na ziemi było pełno krwi. 
-Ktoś jeszcze ma zamiar mnie wkurzyć?- spytał i nie czekając na odpowiedź rzucił się na Gordona, który z przerażenia wydał głośny pisk. Ridick - niby największy i najgroźniejszy pies w  Londynie - przerażony tą sytuacją uciekł jak jakaś suka.
Zabraliśmy Aslanię gdzieś gdzie zaopiekowaliśmy się nią. Nie opuściłem jej przez całą noc, a rano czekałem aż da jakikolwiek znak życia.

<Aslania?>

Od Louis'a do Joseph C.D.

-Tak, oczywiście- powiedziałem pospiesznie i oboje oddaliliśmy się by znaleźć Harry'ego. Oczywiście poszukiwania nie trwały długo. Całował się z Rilliane na stacji kolejowej.
-Harry!- krzyknąłem będąc kilka metrów od mojego przyjaciela. Chłopak spojrzał na mnie nieco zawstydzony, że razem z Joseph przyłapaliśmy go na mizianiu się z Rilly.
-Chcieliśmy wam powiedzieć coś ważnego- zaczęła moja miłość.
-Jesteśmy razem- obwieściłem, a Hazz i Rilly uśmiechnęli się zwycięsko.
-A nie mówiłem?- spytał Hazza swojej ukochanej.
-To ja mówiłam- zaprzeczyła, a Harry jedynie pocałował ją jeszcze raz. Byłem dumny z siebie i Joseph. Z tego, że oboje trafiliśmy na siebie. To z pewnością prawdziwa miłość.

<Joseph, kochanie?>