poniedziałek, 9 grudnia 2013

Od Lou do Rilly i Joseph cd

Dziewczyna stała smutno nie patrząc ani na mnie, ani na Rilly. Wpatrywała się posępnie w ziemię.
-No nic... trudno, ale obiecaj, że nikomu tego nie powiesz!- rozkazałem.
-Obiecuję
-Czekaj, chciałeś jeszcze coś powiedzieć, ale ci przerwałam- uśmiechnęła się Rilly.
-Ah, no tak. Podczas tej walki z ochroniarzem nic poważnego mi się nie stało, ale jednak kilka partii mojego mózgu zostało nieodwracalnie uszkodzonych.
-Które to?- spytała Joseph.
-Partia odpowiadająca za miłość, ból i wyobraźnię- oznajmiłem. Dziewczyny popatrzyły na mnie pytająco.
-Ale przecież tego nawet nie da się po tobie poznać- rzuciła Rilly.
-Na pierwszy rzut oka może nie... A jednak gdybyście mnie bardzo dobrze poznały to stwierdziłybyście, że jest ze mną coś nie tak
-Więc w jaki sposób zostały one uszkodzone?- dociekały dziewczęta.
-Miłość działa teraz o tyle inaczej, że gdy się zakocham nie zachowuję się jak każdy inny zakochany pies. Nie daję dziewczynie kwiatów i nie zabieram na kolacje, a i nie zawsze koniecznie zakocham się w dziewczynie...- spuściłem głowę.
-Czyli, że jesteś...?- Joseph nie dokończyła zdania.
-Nie, nie. Znaczy... Nie w stu procentach, ale trochę... Ból też działa inaczej. Go właściwie już wcale nie ma. Nic mnie nie boli. Natomiast wyobraźnia została tak uszkodzona, że teraz działa jeszcze lepiej. Bardziej intensywnie i jestem bardziej kreatywny- uśmiechnąłem się.
-Czekaj, ale co do miłości...
-Co?
-Czyli, że mógłbyś być z chłopakiem!?
-Teoretycznie tak...- położyłam uszy po sobie. -Ale nigdy nie byłem!- dodałem pospiesznie.

<Rilly? Joseph?>

Od Louis'a do Josephine cd

-Yhym... imponująca historia- zaśmiałem się. Dziewczyna posłała mi piękny uśmiech, który oczywiście odwzajemniłem. Położyłem się znów na ziemi i wpatrywałem nieprzytomnie w tory, ale coś się zmieniło... już nie byłem taki smutny. Na moim pysku gościł uśmiech.

The End c:

Od Zayn'a do Cristine cd

-O, ho, ho! Pojechałaś mu po rajtach!- zaśmiał się pies. Sierść na moim grzbiecie opadła niesłyszalnie, a uszy powędrowała do tyłu. Spuściłem głowę i nic nie mówiąc odszedłem. Nie chciałem mieć już nic wspólnego z tym wydarzeniem. 
-No i gdzie idziesz debilu?!- krzyknęła Cristine. Nie oglądałem się. Nie próbowałem zawrócić. Szedłem przed siebie nie patrząc nawet na wybrankę mojego serca. Opuściełm ją. Zostawiłem z tym śmierdzielem Uno, ale w sumie to nie leży mi to na sercu... w sumie to się nawet cieszę, że to zrobiłem.

<Cristine? Jesteś z siebie dumna? Teraz smutam ;c>

Od Rilly do Louis'a cd

-Biedaku...- powiedziałam współczując mu- Ale w sumie... Na pierwszy rzut oka wszystko z tobą w porządku i to nawet lepszym, niż u niektórych psów, które znam. Z tego co zdążyłam zauważyć nic nie przeszkadza ci w normalnym życiu. Moim zdaniem warto się z tego cieszyć 
-Cieszę się, że nic poważniejszego mi się nie stało podczas tej walki z ochroniarzem, ale... 
-Zaczekaj, czy tylko ja wiem o tym, że masz całkiem dobry wzrok?- zapytałam przerywając mu.
-Tak, tylko ty. Nie mówiłem o tym nawet Harry'emu- wyznał.- A czemu pytasz?
-Wydaje mi się, że nie tylko ja... Wiem, że pewna suczka śledzi każdy twój ruch i... Sekundkę...- powiedziałam i wybrałam się za najbliższe drzewo, gdzie jak się spodziewałam stała moja kochana siostrzyczka i podsłuchiwała naszą rozmowę. Trochę na nią nakrzyczałam po czym wróciłam z nią do Louisa.
-Josephine?!- wykrzyknął nieco zdziwiony- Co ty tutaj robisz?!
-Och, ja...- powiedziała Joseph, kładąc uszy po sobie i opuszczając głowę- Przepraszam Louis... Ja po prostu...
-Josephine...


(Louis?)

Od Louis'a do Rillianne cd

-Od kiedy tu jesteś?- zdziwiła się dziewczyna.
-Od jakiejś godziny. Cały czas obserwuję te psy- wskazał na kilka zwierząt kręcących się obok Harry'ego i rozmawiających ze sobą.
-Obserwujesz? Jak?- spytała zdumiona.
-Nie mów tego nikomu, ale... ja mam wzrok, bardzo dobry, ale nie chciałem by ktoś się dowiedział, bo to nie moje oczy uszkodził ochroniarz... ale mózg- posmutniałem.
-Jak to?
-Mam ci to wszystko opowiadać?
-Tak- wyszczerzyła zęby w uśmiechu Rilly.
-No więc... tamtego dnia wypuściłem na wolność wszystkie psy jakie były  w schronisku, ale gdy zobaczył to jeden z pracowników od razu rzucił się na mnie ze złością. Próbowałem go odepchnąć, ale przyparł mnie do podłogi. Ugryzłem go, aż do krwi. I to był błąd... rzucił mną o ścianę. Uderzyłem o nią głową... Przez to mój mózg nie funkcjonuje tak jak kiedyś...
-...

<Rilly?>

Od Rillianne do Harry'ego cd

Harry poszedł, a ja stałam jak wryta. Po chwili uświadomiłam sobie, że miał iść na jakieś spotkanie. Pobiegłam na miejsce obrad. Kiedy dotarłam usłyszałam głos Harrego.
-Wprowadzam stan przedwojenny!-krzyknął. "Więc jednak będzie wojna" pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Wtedy zauważyłam, że tuż obok mnie jest Louis.


(Louis?)

Od Josephine do Louis'a cd

Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że Lou mnie o coś zapytał.
-Po prostu szukałam mojej siostrzyczki i po zwiedzeniu kilku miast trafiłam na statek, który tutaj płynął. A potem zobaczyłam Rilli i to tyle.-odpowiedziałam mu.

(Louis?)

niedziela, 8 grudnia 2013

Od Aslanii "Szef Gangu"

Gdy obudziłam się, na zewnątrz było ciemno. Przez małe piwniczne okienka dostawały się promienie księżyca. Zmęczona rozejrzałam się. Przed drzwiami stała miska z wodą i kawałek chleba. Napiłam się, ale nie zjadłam.
Po kilkunastu minutach do piwnicy zszedł biały pies z kilkoma czarnymi plamami na pysku. Jedno oko miał niebieskie, a drugie czerwone. Jego widok wywołał u mnie ciarki na plecach.
-Uno miał racje, możesz się przydać- powiedział i podszedł do mnie.Stwierdziłam, że to szef gangu.
-Wypuść mnie!-krzyknęłam z nutą przerażenia w głosie.
-Nie gorączkuj się tak, kiedyś cię uwolnię. A na razie posiedzisz tutaj i poczekasz na ratunek- odparł pies.
-Nie ujdzie ci to na sucho- warknęłam i skoczyłam na niego, ale pies zrobił unik i wylądowałam na twardej podłodze.
-Harda jesteś, przydałabyś się w naszych szeregach- uśmiechnął się.
-Chyba śnisz, ja nie zdradzam przyjaciół- odpowiedziałam.
-Ach, no jak bym mógłbym zapomnieć. Twoja sfora na pewno cię szuka. Ułatwię im sprawę- jego głos stawał się coraz bardziej przerażający. -Uno!- po chwili pojawił się i Uno.
-Pójdziesz do Harry'ego i powiesz mu, że jeżeli chce zobaczyć tą lalunię żywą, niech przyjdzie o północy na najwyższe piętro najwyższego budynku w Londynie. Tam uzgodnimy wielkość okupu- rozkazał, a pies od razu pomknął wykonać polecenie.
Przez chwilę była cisza, ale w końcu nie wytrzymałam.
-Czego ty tak właściwie chcesz?!-krzyknęłam.
-Władzy!- 
szef gangu wyszedł, a ja znowu zostałam sama. Miałam nadzieje, że wszystko się jakoś ułoży.

C.D.N.

sobota, 7 grudnia 2013

Od Cristine do Zayn'a cd

- No proszę, proszę... Znowu moi zakochani, co? - odezwał się. Zayn od razu wstał na równe nogi i nastroszył sierść - Bez nerwów kocha...
- Nie jestem w nim zakochana, a on nie jest we mnie! - przerwałam mu.

<Zaynee? xD>

piątek, 6 grudnia 2013

Od Harry'ego "Spotkanie"

-Aslania została porwana!- krzyknąłem.
-To już wiemy. Coś jeszcze?- spytała ciekawie Boa.
-Niewiele. Shadow ciągle płacze
-A to beksa. Ja widziałam jak Riff z południowej sfory idzie do bazy gangu
-Zaraz!? Bazy?- spytał ciekawie Lou.
-No tak! Nie mówiłam wam o niej?
-Przemilczałaś ta wiadomość- mówił zadumany.
-No sorry... 
-Pewnie tam ją trzymają!- wrzasnąłem Louis'owi do ucha. Nagle na nos Shikuu, która ciągle milczała spadła wstążka. Lou ją powąchał.
-Aslania!- powiedział. Na wstążce był napis. Boa i Shi nie umiały czytać. Zrobiłem to ja.
-Na północ od Big Bena...- zastanawiałem się.
-Ich baza!- krzyknęła dumnie Boa.- Musicie tam iść 
-Jak to? Wy nie idziecie?- zdziwiłem się.
-Nie. Musimy pilnować swojego problemu- powiedziała alpha sojuszników i odeszły z Shikuu na swoje tereny. Spotkanie skończone. Teraz trzeba opracować plan odbicia Aslanii... Trzeba zawiadomić wszystkich. Wprowadzam stan przed wojenny!

czwartek, 5 grudnia 2013

Od Zayn'a do Cristine cd

-Jak ty to!?- zapytałem zdziwiony. 
-Ma się ten talent- powiedziała Cristine. Machnęła mi ogonem przed pyskiem tym samym łaskocząc mnie po nosie. Oboje zaczęliśmy zajadać się swoimi przysmakami, ale nasz spokój przerwało głośne aczkolwiek niegroźne szczeknięcie. Groźne zrobiło się po kilku sekundach gdy dotarło do nas kto jest właścicielem tego potężnego głosu... był to nie kto inny jak Uno.

<Cristine?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Spojrzałam na niego lekko przestraszona. Ale moja łapa! Nie, nie zrobię z siebie nieudacznika. Niepewnie wskoczyłam na ten sam śmietnik co Zayn. Już prawie byłam w kuchni, ale poślizgnęła mi się łapa i spadłam na podłogę z wielkim hukiem. Widziałam, że Zayn prawie nie wytrzymuje ze śmiechu, ale Cristine potrafi wyjść z najgorszej sytuacji! Kucharze już chcieli mnie wyrzucić, ale zaczęłam skomleć i pokazałam moją łapkę, na której była jeszcze nie zagojona rana. Jeden kucharz zrobił głośne "oooo", a reszta podbiegła do lodówki. Dali mi trzy kiełbasy i parę parówek. Zadowolona wyszłam przez drzwi, które mi otworzyli. Gdy byłam już za śmietnikami uśmiechnęłam się do Zayna i zaczęłam jeść swoje drugie śniadanie.

<Zaynee?>

Od Zayn'a do Cristine cd

-No to chodź! Tam gdzie idziemy jest duuuuużo jedzenia- zaśmiałem się.
-No to szybciej!- ponagliła mnie dziewczyna. Oboje przyspieszyliśmy. Dotrzymywałem jej kroku choć chciałem iść szybciej. Dotarliśmy na tyły ogromnej restauracji.
-Patrz i ucz się- powiedziałem. Wskoczyłem na jednej z śmietników po czym zajrzałem przez okno do wnętrza restauracji. A kuchni było tylko pięciu kucharzy. Każdy odwrócony tyłem do okna. Szybko wślizgnąłem się do środka. Przeczołgałem się do spiżarki skąd zabrałem kilka kiełbasek i wieprzowinę. Znów prześlizgnąłem się do okna i wyskoczyłem na dwór.
-I co?- zapytała zniecierpliwiona Cristine, a ja pokazałem jej mój łup.
-Jeśli chcesz to spróbuj, ale najpierw upewnij się, że nikt nie patrzy w stronę okna.- uśmiechnąłem się do niej wskazując pyszczkiem na okno.

<Cristine?>

Ad Aslanii do Shadow'a cd

Gang zabrał mnie do swojej bazy. Była to stara rozlatująca się kamienica na obrzeżach Londynu. Chciałam uciec ale nie miałam okazji.
Gdy weszliśmy do kamienicy zobaczyłam jeszcze kilka psów. Wszystkie bacznie mi się przyglądały, a niektóre chytrze się uśmiechały. Chciało mi się płakać. Nie wiedziałam co ze mną zrobią. Przed jednym z pokoi stała czarno-biała suczka przypominająca dalmatyńczyka.
-Jest szef?-zapytał zapytał Uno.
-Nie ma, musiał załatwić coś bardzo ważnego-odparła suczka.
-Trudno. Jak wróci powiedz mu, że w piwnicy czeka na niego niespodzianka- polecił Uno. Psy zaprowadziły mnie schodkami w dół do piwnicy. Zamknęli mnie tam i odeszli.
W pomieszczeniu było ciemno. Jedynym źródłem światła było małe uchylone okienko. Usiadłam na zostawionym tam starym kocu i zaczęłam płać. Byłam bezsilna.
Nagle usłyszałam ciche pukanie w okno. Stała przy nim siwo-czarna wrona. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Przy obroży została mi jeszcze jedna wstążka.W kącie piwnicy znalazłam kawałek węgielka. Szybko napisałam wiadomość.

,,Jestem trzymana w starej kamienicy na północ od Big Ben'a. Nie wiem czego chcą, ale bardzo się boję. Pomóż mi. As."

Podeszłam do okienka. Miałam nadzieję, że wrona mnie zrozumie.
-Posłuchaj ptaszku, zaniesiesz tą wiadomość do Shadow'a ze sfory London Charm. Pośpiesz się proszę.-powiedziałam i przywiązałam wstążkę do łapy ptaka. Wrona najwyraźniej zrozumiała i odleciała w stronę terenów naszej sfory .Modliłam się, żeby dotarła.
Byłam potwornie wykończona, osunęłam się na koc i zasnęłam.

<Shadow?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Może jednak Zayn nie jest taki zły? Jest miły, silny, no i potrafi mnie rozbawić swoją głupotą. Cały czas za nim szłam i próbowałam mniej więcej domyślić się gdzie idziemy. Nagle się zatrzymałam i spojrzałam w dół. Mój brzuch głośno zaburczał, co znaczyło, że jestem głodna. Pies również się zatrzymał i odwrócił do mnie.
- Głodna jestem - odezwałam się. On zrobił wielkie oczy i usiadł.
- Jadłaś przed chwilą! - uniósł lekko głos. 
- No to nie moja wina, że znów jestem głodna! - usiadłam na przeciwko niego i udałam obrażoną. Zayn uśmiechnął się do mnie.

< Zaynee?>

Od Zayn'a do Cristine cd

-Przepraszam, zapomniałem o twojej łapie.- uśmiechnąłem się. Cristine popatrzała na mnie z politowaniem i zaczęła iść, a ja nieco ją wyprzedziłem. Skręciłem w jedną z uliczek. 
-Gdzie idziemy?- zapytała sunia.
-Zobaczysz...- uśmiechnąłem się tajemniczo idąc dalej przed siebie.

<Cristine?>

List od Boa do Harry'ego

Londyn, 4 grudnia 2013r.
         
                                      Drogi przyjacielu!

        Piszę do Ciebie z ważnego powodu. Odkryłam, ze na tej małej plamce terenów Londyńskiego Gangu Psów jest ważna rzecz.
        Byłam na spacerze gdy zobaczyłam jak Uno i Gordon idą na ten mały teren. Widać buło, ze się spiesza, bo nawet się nie oglądali za moją sforą. Postanowiłam ich śledzić. Okazuje się, że odbywają się tam jakieś ważne spotkania ze Sforą Południowego Londynu. Może coś kombinują? Nie mogłam podsłuchać rozmowy psów, gdyż byłam za daleko. 
        Musimy się spotkać. Najlepiej tam gdzie zwykle.
                               
                                   Pozdrawiam, Boa, Alfa Sfory Londyńskich Ulic

Od Shadow'a do Aslanii cd

Dorwałem Harry'ego i rzuciłem się na niego.
-Harry!... Aslania!... Niebepieczeństwo!....- jąkałem się.
-Spokojnie. Powiedz co się stało.- uspokoił mnie Hazz.
-Gang porwał Aslanię! Nie wiem co mamy teraz zrobić, ale oni ją zabrali!- wykrzyknąłem.
-No nie... musimy coś z tym zrobić. Choć do Louis'a. On będzie wiedział co trzeba robić.- powiedział Harry, a potem szybko powędrowaliśmy na stację gdzie Louis pomagał wejść kilku suczkom i szczeniakom wejść do pociągu towarowego.
-Louis musisz nam pomóc.
-Co się stało?
-Aslania została porwana.
-Przez kogo?
-Gang oczywiście, a któż inny mógłby to zrobić? Co teraz zrobimy?- mówił nerwowo Harry.
-Hm... przede wszystkim musimy ostrzec innych. Zapowiada się na wojnę... zawiadomimy Sforę Londynu, a potem...
-A co z Alsanią!?- przerwałem mu.
-A potem pójdziemy po Aslanię, ale musimy najpierw ułożyć jakiś dobry plan.- dokończył Louis.


<Aslania? Napisz co zrobił z tobą gang.>

Od Louis'a do Josephine cd

Podszedłem do Josephine i położyłem jej łapę na plecach. Nie byłem pewny czy jest do mnie odwrócona przodem czy tyłem... po prostu czułem, że mógłbym być przy niej cały czas.
-Josephine, jak tu dotarłaś?- spytałem.

<Josephine?>

Od Harry'ego do Rillianne cd

-Hm... wiesz, że ja mam tylko nadzieję, że żadnej wojny nie będzie. Mimo to powiększenie terenów byłoby bardzo pożyteczne, ale nie jestem pewien czy gang nie będzie zazdrosny.- stwierdziłem.
-Ale to by może ściągnęło do nas więcej psów.- uświadomiła mi Rilly.
-Może i tak... musiałbym uzgodnić to z innymi psami.- powiedziałem. Rozejrzałem się po okolicy i ruszyłem przed siebie.

<Rilly?>

Od Aslanii do Shadow'a cd

Gdy Shadow odepchnął jednego z psów i ruszył do ucieczki, ja chciałam zrobić to samo. Niestety gdy tylko przebiegłam parę metrów gang rzucił się na mnie. Jeden z nich dopadł mnie i złapał za kark. Próbowałam się bronić i zrzucić z siebie napastnika, ale uścisk kłów nawet nie zelżał. Upadłam na ziemię. Zawyłam. Psy otoczyły mnie, nie mogłam uciec. Bałam się coraz bardziej.
-A teraz pójdziesz z nami-powiedział owczarek niemiecki.Gang zabral mnie na jedną z najbardziej ciemnych i nierzyjemnych uliczek Londynu.W trakcie podróży ukratkirm odczepiłam z włosów dwie czarne wstąrzki i upuściłam je na chodnik.Miałam nadzieje,że Shadow,je znajdzie.
W pewnej chwili potknęłam się i upadłam.Gdy jeden pies chciał nie podnieść ugryzłam go i ruszyłam do ucieczki,ale jeden z nich zatrzmał mnie.
-A do kond to?-zapytał i zaprowadził mnie do reszty porywaczy.
-Miasz racje Uno,ona spodoba się naszemu szefowi.-powiedział ten którego raniłam.Pies tylko kiwnął głową.
Ich słowa nie dodawały mi otuchy.Jedyne o co w tamtej chwili błagałam to ratunek....

<Shadow co u ciebie?>

Od Josephine do Harry'ego cd

-A co mu się stało?-zapytałam Harry'ego. 
-Trafił do schroniska, potem uciekał, walczył z ochroniarzem i ten pozbawił go wzroku. Chyba wszyscy szamani z okolicy próbowali mu pomóc, ale niestety bez skutku...
-To przykre... Rilly mi trochę o nim opowiadała, ale nic mi nie powiedziała, że walczył z ochroniarzem.-odpowiedziałam Harremu i spojrzałam na Louisa. Poczułam motylki w brzuchu. Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie wierzę... A jednak. Nagle poczułam czyjść dotyk.

(Louis?)

Od Rillianne do Harry'ego cd

-Chciałbyś może dołączyć trochę więcej miejsc do naszego terytorium?-zapytałam spoglądając na niego z uśmiechem.
-W sumie... To przydałoby się trochę więcej terenu dla nas, a co się stało, że zaczęłaś się tym interesować?
-Powiedzmy... Poznałam pewną suczkę, dzięki której być może uda nam się zająć nieco terytorii należących do Gangu.-odpowiedziałam mu.-Jeśli się powiedzie zdobędziemy kilka informacji o Gangu i jego członkach. A to można by było wykorzystać... Na przykład na wojnie! Co o tym sądzisz? -spytałam. Harry się zamyślił.


(Harry?)

środa, 4 grudnia 2013

Od Shadow'a do Aslanii cd

-Teraz trzeba... wiać!- krzyknąłem odpychając jednego z psów. Uciekłem szybko, a Aslania pobiegła za mną. Wybiegłem z ciemnej uliczki i zatrzymałem się. Spojrzałem za siebie.
-O nie...- Aslani nie było! Pewnie ją zabrali! Szybko pobiegłem do Harry'ego. Musiałem ominąć wiele samochodów i przechodniów. Zanim dotarłem do celu minęło trochę czasu...

<Aslania? Napisz co z tobą zrobił te psy>

Od Harry'ego do Rillianne cd

Zobaczyłem w oddali biegnącą w moim kierunku Rilly. Na jej widok o razu się uśmiechnąłem. Ona zaczęła merdać ogonem na wszystkie strony. Już po chwili była tuż przy mnie.
-Harry nie uwierzysz co się stało!?- wykrzyknęła.
-Co takiego?- zdziwiłem się.

<Rilly?>

Od Rillianne do Harry'ego cd

Podczas gdy Harry poszedł poszukać czegoś do jedzenia ja, jak to suczka poszłam do sklepu z zamiarem znalezienia jakiejś ładnej sukienki. Weszłam do jednego z lepszych sklepów z ubrankami dla psów. Na moje nieszczęście był tam jakiś inny pies, którego znałam tylko ze słyszenia. Tak, to był jeden z psów z Gangu. Dokładniej była to suczka, Lilly. Nie chciałam mieć do czynienia ze członkiem Gangu więc szybko schowałam się za najbliższą szafką. Ale suczka zdążyła mnie już wyczuć. Zaczęła mnie szukać między szafkami i wieszakami. Ja w tym czasie spostrzegłam śliczną suienkę i zdjęłam ją z poręczy, na której wisiała, aby jej się lepiej przyjrzeć. To była tylko kwestia czasu zanim ona mnie znalazła. 
- Kim ty jesteś?-zapytała zagradzając mi drogę. 
- Nazywam się Rillianne, a ty?- odpowiedziałam starając się unikać tematu sfory. Łatwo było zauważyć, że nic nie wie o mnie i Harrym, a także mojej przynależności do sfory.
- Jestem Lilly, wojowniczka Londyńskiego Gangu Psów. A powiedz mi, po co tu jesteś?- spytała i usiadła naprzeciwko mnie.
- Chciałam kupić sobie jakąś sukienkę. Lubię się wystroić od czasu do czasu.
-Ach, tak.-powiedziała spoglądając na sukienkę, którą sobie wybrałam.- Widzę, że masz dobry gust jeśli chodzi o ubrania. 
- Dzięki.- odpowiedziałam.
- Słyszałaś może o Sforze London Charm?- zadała mi pytanie zupełnie zmieniając temat.
- Nic o nich nie wiem.- skłamałam.
- To banda skończonych idiotów. Mają samca alphę, Harrego i betę, który podobno jest ślepy. Podobno ten ich Harry ostatnio znalazł sobie partnerkę.- Lilly zaczęła opowiadać o mojej sforze.
- A to ciekawe...
Wtem usłyszałyśmy jakiś gwizd.
- Muszę lecieć!-powiedziała szybko i uciekła w stronę, z której dochodził gwizd. -Cześć!
- Cześć!- odpowiedziałam szybko i założyłam sukienkę. "Harry pewnie już się niecierpliwi"-pomyślałam i zaczęłam pędzić pod Big Bena.

(Harry?)

Od Harry'ego do Rillianne cd

-To może uczcimy to kolacją pod Big Benem?- zaproponowałem. Rilly pokiwała potakująco głową. Poszedłem załatwić coś do jedzenia, a ona udała się w wyznaczone miejsce. Podejrzewam, że jeszcze zahaczy o jakiś sklepik i zwinie coś ładnego, co będzie mogła na siebie założyć.
Ja zdobyłem kilka kości, pizze i dwa hot-dogi. Włożyłem to wszystko do wiklinowego koszyka, który zwinąłem jakiejś kobiecie. Ukradłem też koc w kratę. Już po kilkunastu minutach byłem w wyznaczonym miejscu i czekałem na Rilly.

<Rilly?>

Od Harry'ego do Josephine cd

-Hej, jesteś nowa?- zapytałem widząc uroczą suczkę husky. Obok niej stałą moja ukochana Rilly.
-Tak...- odpowiedziała cicho.
-Jak masz na imię?- spytał nagle Louis wstając i obracając się w jej kierunku.
-Jestem Josphine, chciałabym dołączyć do sfory- odpowiedziała nieśmiało dziewczyna. Louis uśmiechnął się w jej stronę. Choć nie widział jaka jest piękna to przypuszczam, że jego wielka wyobraźnia stworzyła ją jako siódmy cud świata.
-Lou jest ślepy, tak dla czystej świadomości- szepnąłem suczce na ucho.

<Josephine?>

Od Aslanii do Shadow'a cd

-Niestety ludzie mają nad nami przewagę.-odparłam-a my nic nie możemy na to poradzić.
-Masz racje.-przytknął Shdow.Weszliśmy w jedną z węższych bocznych alejek.Nagle z za zakrętu przed nami wyszły dwa psy jeden przypominający rasą boksera,a drugi owczarka niemieckiego.Mioałam przecucie,że szykują się kłopoty.Miałam racje.Z nami pojawiły się jeszze dwa psy.Raczej i one nie były przyjaźnie nastwione.Zaczełam się bać.Ih było czterech,a nas dwoje z czego ja miałam nie wygojon ranę i nie byłam w stanie walczyć.Razem Shadowem próbowaliśmy przejść obok,ale psy nas nie przepusciły.
-A do kont to?-zapytł jeden z nich.Shadow nic nie odpowiedział,ja tylko się skuliłam i już miałam się odwrucić,gdy przedemną pojawił się trzeci pies.
-Jaka ładna lalunia,szkoda,że zadaje się z niewłaściwymi psami.-skomętował to ten trzeci pies i wyszczerzył kły.Podeszłm bliżej Shdowa,bałm się.
-Kto to jest?-szepnęłam drżący głosem
-To Londyński gang psów,nasi wrogowie.-odparł Shadow równiez szeptem.
-Co teraz zrobimy?Oni raczej nie chcą nas aprosić na imprezę.-powieziałam jeszce brdziej przerażona.
-...

<Shadow?>

Od Rillianne do Harry'ego cd

Harry...- spojrzałam mu w oczy- Oczywiście, że chcę!
Przytuliłam się do niego z uśmiechem na pyszczku. Czułam, że on też się uśmiecha. Wreszcie zostaliśmy parą!

(Harry?)

Od Josephine "Ucieczka"

Kolejna nieudana próba ucieczki z tej okropnej hodowli. Już chyba po raz setny odprowadzają mnie do tego głupiego boksu, w którym mieszka mój brat, Apollo.
STS Dog - Raz by ShockTherapyStables
-Znowu ci się nie udało, prawda staruszko?!-spytał żartobliwie mój braciszek. Był najmłodszy z naszej trójki, a przy tym najbardziej irytujący i beztroski. Wcale się nie przejął tym, że kilka dni temu jakiś obcy człowiek zabrał stąd Rillianne, którą nazywaliśmy Rilly.
Po kilku dniach i nas ktoś stąd zabrał. Owy człowiek miał zamiar nauczyć nas biegać w zaprzęgu. Dał nam obroże i zaprowadził do swojego domu. Była to mała chatka z ogromnym, ogrodzonym niskim płotem ogrodem. W ogrodzie mieściło się sześć kojców dla psów. W każdym były dwie miski i ciepła buda, oraz kawałek ziemi. Cztery z nich były zamieszkane przez jakieś inne psy, a do dwóch pozostałych trafiliśmy ja i Apollo. Codziennie nasz nowy pan napełniał miski pyszną karmą i świeżą wodą. Całymi dniami biegaliśmy po podwórku, a do kojców wracaliśmy dopiero na noc. Psi raj, nieprawdaż? Kiedy skończyliśmy trzy lata nasz właściciel zaczął nas uczyć biegania w zaprzęgu. Co tydzień wybieraliśmy się do pobliskiej wioski, aby uzupełnić zapas karmy i przy okazji ćwiczyć biegi w zaprzęgu. 
Któregoś dnia odezwała się we mnie tęsknota do siostry. Postanowiłam uciec z tego raju, aby znaleźć moją siostrę. Nie było to trudne, bo płot był niski. Wystarczyło dobrze skoczyć i witaj, wolności! Zostawiłam Apolla, zaprzęgi i całą resztę za mną. Zaczęłam biec przed siebie, coraz dalej i dalej. Co jakiś czas przystawałam, aby zjeść trochę śniegu, który świetnie zwalczał pragnienie i upolować coś do jedzenia. Zawsze znajdowałam jakiegoś ptaka, czy polną myszkę do zjedzenia, a że byłam głodna to jadłam co upolowałam bez wybrzydzania. Po wielu, wielu miesiącach takich biegów dotarłam nad Bałtyk. Kiedy obszukałam dokładnie okolicę, w której się znajdowałam weszłam na pokład pierwszego lepszego statku. Jak się później okazało, był to ten sam statek, którym płynęła moja Rillianne. Dotarłam do Londynu. Obszukałam London Eye, okolice Big Bena, brzeg Tamizy i dworzec kolejowy. Kiedy przybyłam do parku od razu usłuszałam znajome szczekanie. I wtedy zobaczyłam moją siostrę szczekającą na gołębie. Podbiegłam do niej.
-Rilly!!! Znalazłam cię!-krzyknęłam podekscytowana.
-Josephine?! Skąd ty się tu wzięłaś?! 
-Z Syberii przybyłam! 
-Ale po co tu przywędrowałaś?-zapytała mnie. 
- Tęskniłam za tobą! Ty mi lepiej powiedz jak się tu znalazłaść, to ja ci opowiem o mojej wędrówce.
Opowiedziałyśmy sobie nasze historie.
- Skoro już tu jesteś, to może dołączysz do naszej sfory?-zaproponowała mi.
-Chętnie.
-Chodź za mną, przedstawię cię Harremu.-powiedziała, po czym ruszyła w stronę dworca. Poszłam za nią. Kiedy dotarłyśmy na dworzec zobaczyłam dwa owczarki niemieckie. Jeden z nich wpatrywał się w tory niewidzącym wzrokiem, a drugi siedział obok niego.

(Harry?)

Od Harry'ego do Rillianne cd

Przełknąłem ślinę. Otrząsnąłem się ze złych myśli. Jeśli nie... to trudno.
-Czy chcesz być moją partnerką?
-...

<Rillianne? Bądź łagodna...>

Od Shadow'a do Aslanii cd

-Ja?
-Tak ty- zaśmiała się.
-Cóż... urodziłem się w Ameryce, ale potem zostałem.. BRUTALNIE przetransportowany do Londynu- powiedziałem dając nacisk na odpowiednie słowo.

<Aslania?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Cały czas próbowałam dotrzymać mu kroku, ale ta felerna łapa nie daje spokoju...
- Możesz iść wolniej!? - krzyknęłam i zatrzymałam się w miejscu. Pies spojrzał na mnie powoli i podszedł do mnie

<Zayn?>

Od Aslanii do Shadow'a cd

Dziwiła mnie dociekliwość Shadowa,ale postanowiłam odpowiedzieć na przynajmniej dwa pierwsze pytania.
-Pochodzę z południowe-zachodniej części Europy,Moja matka bya psem pasterskim,a ojciec wilkiem.Póżniej ja pełniłam funkcje psa pasterskiego,ale już w Angli.Po roku dowiedziałam się,że rodzice nie żyją,a przekazała mi to moja siostra Saba.Zamieszkałysmy razem.Znalazłam partnera,urodziłam córke byłam szczęśliwa,ale pewnego dnia moje życie legło w gruzch.Sfora dzikich zabiła całą moją rodzinę, mnie ciężko poraniała.Cudm przerzyłam.Błąkałam się po całej Angli,aż wkońcu trafiłam do Londynu.-wyjaśniła,starając się nie wspominać mutnych chwil.
-Nie miałaś łatwego życia.-stwierdził Shadow.-ale nie odpowiedziałaś na moje ostatnie pytanie.Czy ktoś z naszej sfory wpadł ci w oko?
Nie chciałam odpowiadać na to pytanie.Głubio mi było przyznać,że go kocham.
-Właściwie to tak.-odparłam uśmiechając się.Miałam nadzeje,że nie zapyta kto to jest.
-A kto to?-Shadow odwzajemnił uśmiech.Przez chwilę nie odpowiadałam myślą nad wymówką.
-A tak właściwie to do kąt idziemy?-rzuciłam szybko.
-Dowiesz się w swoim czasie-odparł.
Cieszyłam się,że zakończyliśmy temat uczuć. Po dłuższej chwil milczenia zapytałam.
-A jak ty znalazłeś się w Londynie?
-...

<Shadow?>

Od Zayn'a do Cristine cd

-Nie pytaj- zaśmiałem się. Szedłem przed siebie.
-Zawsześ taki wygadany?
-Ale śmieszne- zirytowałem się.

<Cristine?>

Od Rillianne do Harry'ego cd

Poszłam za Harrym. Szybko zauważyłam, że to miasto jest stworzone w sporej części z budynków w stylu wiktoriańskim. Czyli w moim ulubionym.
- Tu jest naprawdę pięknie.-skomentowałam i przytuliłam się do Harrego.
- Wiem, właśnie dlatego cię tutaj zabrałem.-odpowiedział mi z uśmiechem i trącił mnie nosem.
- Jesteś taki kochany...-szepnęłam.
- Dzięki, Rilli. Wiesz, chciałbym cię o coś zapytać...
- Tak? O co?

(Harry?)

Od Cristine do Zayn'a cd

Przechyliłam delikatnie główkę i spojrzałam w oczy Zayn'a.
- Kto to ten pieseł? - zapytałam, a pies wybuchł śmiechem i poszedł przed siebie. Szybko go dogoniłam.

<Zaynee?>

wtorek, 3 grudnia 2013

Od Zayn'a do Cristine cd

-Pewnie, ale nie rób takich oczu, bo przypominasz mi pieseła.- zaśmiałem się i poszedłem przed siebie zostawiając Cristine w tyle. Już po chwili usłyszałem jak biegnie w moją stronę, a potem zobaczyłęm ją przed sobą.

<Cristine?>

Od Cristine do Zayn'a cd

To co on wyprawiał wyglądało komicznie... Okrążyłam go raz i swoim ogonem przejechałam po jego nosie, przez co śmiesznie kichnął. 
- Może chciałbyś mnie oprowadzić? - usiadłam przed nim - Jestem tu nowa i mogę się zgubić - zrobiłam smutną minkę, co było oczywiście udawane. 

<Zaynee?>

Od Zayn'a do Cristine cd

-Nie... Ja? Skąd... Po prostu myślałem, że chycel cię zabrał i chciałem go wywęszyć.- próbowałem się wykręcić. Wywracałem przy tym oczami, wymachiwałem ogonem, skakałem i wykręcałem się we wszystkie strony świata. Tylko się domyślam jak to musiało głupio wyglądać.

<Cristine?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Rano gdy tylko się obudziłam spojrzałam na Zayna. Śpi... Wstałam i rozciągnęłam się. Wyszłam zza krzaków i rozglądnęłam się po okolicy. Musi być wcześnie, bo po ulicach nie jeździ zbyt wiele samochodów... Poszłam w poszukiwaniu jedzenia i po dziesięciu minutach dopięłam swego! Znalazłam śmietnik! Świetnie! Wskoczyłam do niego delikatnie raniąc się w chorą łapę... Zapomniałam o tym cholerstwie! Zjadłam wczorajsze mięso i jakąś dziwną papkę... Ale było nawet dobre. W pyszczek wzięłam dwie kości i poszłam w kierunku parku. Gdy weszłam do krzaków Zayn rozglądał się przestraszony.
- Dzień dobry - powiedziałam z pełną buzią.
- O Święta Lavallio! - krzyknął. Położyłam przed nim kości i położylam się na brzuchu. Zaśmiałam się głośno i spojrzałam na niego.
- Martwiłeś się o mnie? - zapytałam ze zdziwieniem, jak i rozbawieniem.

<Zaynee?>

Od Zayn'a do Cristine cd

Gdy obudziłem się rano zobaczyłem, że Cristine nie ma. Co ona zrobiła? 
-"Gdzie ona jest? Co znowu wymyśliła?"- denerwowałem się w myślach. Zacząłem węszyć po całej okolicy szukając jakiegokolwiek jej śladu...

<Cristine? Sorry, bark weny.>

Od Cristine do Zayn'a cd

Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się szeroko. Jest taki głupi, że aż śmieszny... Ale mimo wszystko mi pomaga, tak? Na nowo położyłam swoją głowę. 
- Wiesz, że będąc ze mną może złapać cię hycel? odezwałam się z zamkniętymi oczyma. 
- A skąd ty tyle wiesz o życiu w mieście, skoro też mieszkałaś w domu? - otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego.
- Skąd to wiesz?
- Bo jesteś za ładna na to, aby żyć na ulicy... - ziewnął głośno i chyba zasnął... Uśmiechnęłam się delikatnie. Wtuliłam się w niego i też zasnęłam...

<Zayne?>

Od Zayn'a do Sally cd

-Hej!- powiedziałem wesoło.
-Cześć...- odezwała się ponuro suczka stojąca dokładnie przede mną.
-Jak masz na imię?
-Sally
-Jestem Zayn. Nowa?- spytałem i czekałem na odpowiedź, która nie chciała nadejść. Straciłem nadzieję, że ta sunia odpowie na moje pytanie. 

<Sally?>

Od Shadow'a do Aslanii cd

-Wiesz... muszę sprawdzić kilka rzeczy. Jeśli chcesz, możesz iść ze mną- uśmiechnąłem się. Odszedłem. Prosto przed siebie, nic więcej nie muszę robić. Spojrzałem kątem oka w tył. Tak jak myślałem... As idzie za mną. I nic nie musiałem robić.
-Więc... As. Mogę ci tak mówić, prawda?
-Tak- uśmiechnęła się dziewczyna.
-Skąd pochodzisz? Jak się tu znalazłaś? Masz może kogoś ze sfory na oku?- dociekałem.


<Aslania?>

Od Zayn'a do Cristine cd

-Ja nie muszę wracać do domu. Jestem absolutnie niezależny od tego... człowieka.- wypiąłem dumnie pierś, a Cristine się zaśmiała. Jednak nie rozbawiło jej to naprawdę, po prostu wydałem jej się tak głupi, że aż śmieszny. To widać.
Położyłem się tuż obok niej. Czekałem na reakcję...

<Cristine?>

Od Harry'ego do Rillianne cd

-Oh Rilli... ja ciebie też kocham!- powiedziałem po czym przytuliłem ją do siebie. Na moim pysku zagościł wielki uśmiech, a ogon zaczął merdać niemiłosiernie szybko we wszystkie strony.
Potem poszliśmy na stację kolejową. Przypatrywaliśmy się przejeżdżającym pociągom. W końcu gdy jeden z nich się zatrzymał wsiadłem do niego, a za mną Rilli.
-Gdzie jedziemy?- zapytała.
-Zobaczysz...- uśmiechnąłem się tajemniczo. Rilli położyła się obok mnie. Ja też się położyłem. Sunia wtuliła się w mój bark. Było mi bardzo przyjemnie.
Pociąg zaturkotał i zaczął powoli zwalniać. Gdy już całkowicie stanął na szynach wyskoczyłem z niego, a tuż za mną Rillianne. Zobaczyła wielką niebieską tablicę z napisem "Rugby".
-Po co tu jesteśmy?- spytała Rilli.
-Chcę ci pokazać jak tu jest pięknie! Bywałem tu już wiele razy wcześniej. Może to nie Londyn, ale urokiem nie grzeszy- zaśmiałem się prowadzać dziewczyną na przód.

<Rillianne?>

Od Sally "Londyn"

Leżałam przy kominku, gdy mój pan Jack rozmawiał przez telefon. Ciepłe, wesołe płomyki skakały po kominku. Zmrużyłam oczy. Pan skończył rozmowę.
-Sally jedziemy do Londynu!- krzyknął radośnie. Podniosłam się i zaszczekałam ,,Tak! Świetnie!" choć wiem, że Jack nic nie zrozumiał. Następnego ranka pakował do auta bagaże. Ubrałam szalik, skarpetki, nauszniki i sweterek, żeby mi nie było zimno. Położyłam się w legowisku na tylnym siedzeniu. Pan przykrył mnie kocykiem. Całą drogę spałam. Gdy dojechaliśmy do Londynu była noc. W mieście było ciepło. Usiadłam i otworzyłam okno. Wystawiłam przez nie głowę, tak jak psy na filmach. Miasto w nocy było piękne. Dojechaliśmy na miejsce. Ale tam było dużo światełek! Nie mogłam się oprzeć oglądaniu ich. Nagle zgubiłam Jack'a.
-Jack?! Jack?!- wołałam, ale nigdzie go nie było. Nagle podbiegł do mnie jakiś pies. Nie wyglądał przyjemnie.
-Co się tak drzesz?- spytał groźnie.
-Ja się zgubiłam...- wyjąkałam.- Nie widziałeś może mojego pana?
-Nie, ale ty naruszyłaś mój teren.- warknął.- Wiesz co się dzieje z takimi co popełnia ten błąd?!
-Nie, ale czuję, ze się zaraz dowiem.- rzekłam obojętnie.
-Sz.. Ty!- skoczył na mnie. Gwałtownie położyłam się na ziemię unikając ciosu. Za to ten pies oberwał w nos. Zaczęłam uciekać. On biegł za mną. Zagonił mnie w ślepa uliczkę. Tym razem atakował łapy. Ale jeszcze nikomu nigdy nie udało się mnie skrzywdzić. Skoczył, a ja podskoczyłam do góry. Spadając na ziemię naskoczyłam mu na głowę. I odbiłam się do wysokości kilku pudeł. Wdrapałam się na nie i zgrabnie przeskoczyłam mur. Po drugiej stronie była ulica przejeżdżająca obok Big Bena. Szłam nią spokojnie gdy nagle spotkałam psa:



<Psie?>

Od Rillianne do Harry'ego cd

Podziękowaliśmy mu radośnie merdając ogonami. Rozpoczęliśmy ucztowanie. W pewnym momencie przypadkiem zaczęliśmy zjadać ten sam makaron z dwóch stron. Po kilku sekundach nasze usta się styknęły. Pocałowaliśmy się. Kiedy dotarło to do mnie szybko odwróciłam głowę, nieco zawstydzona. Harry też odwrócił głowę, trochę zdziwiony, lecz po chwili spojrzał na mnie, a ja na niego. 
- Harry...-powiedziałam nieśmiało.
- Tak Rilli? 
- Eh, od jakiegoś czasu chciałam ci powiedzieć, że...
- Tak Rilli?
- Chciałam ci powiedzieć, że ja cię... Że ja cię kocham...-wyznałam i spojrzałam mu w oczy, oczekując odpowiedzi.

(Harry?)

Od Aslanii do Shadow'a cd

Obudziłam się jakiś czas później.Deszcz przestał już padać.Otworzyłam oczy i rozejrzałam się.Leżałam jeszcze chwila wtulona w sierść Shadowa,nie chciałam wstawać.Shadow był taki ciepły,taki opiekuńczy.
Nagle uświadomiłam sobie,że się w nim zakochałam.Nie wiedziałam czy t dobrze czy źle,ale miałam nadzieje,że on odwzajemnia to uczucie.Chciałam się go oto zapytać,ale nie miałam odwagi.Wstałam i rozprostowałam kości.
-I jak się spało?-zapytał.
-Dobrze.-odparłam.-To co teraz robimy?
-...

<Shadow?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na zadowolonego Zayna. Spuściłam wzrok i wyszłam przez belkę.
- Więc gdzie teraz pójdziesz? - zapytał cały czas dotrzymując mi kroku.
- Przed siebie. Prześpię się pod ławką, ale w krzakach - zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Po dziesięciu minutach spaceru byliśmy w dosyć ładnym parku.
- Możesz mi opowiedzieć o swojej przeszłości? - prychnęłam głośno i stanęłam w miejscu.
- Dużo psów mnie o to pytało tutaj, jak i zaraz po utracie pierwszego domu... 
- I...?
- Nie powiedziałam im - uśmiechnęłam się zwycięsko i zaczęłam wydeptywać sobie posłanie na trawie, w środku wielkich krzaków - Wracaj do swojego pana, pewnie się martwi - powiedziałam i położyłam się do niego tyłem - Dobranoc, odważny psie - zaśmiałam się pod nosem

< Zayn?>

Od Zayn'a do Cristine cd

Otrzepałem się z kurzu. Wąchnąłęm trochę swoje futro... śmierdziało zgnilizną, czyli tym w czym tarza się codziennie Uno. Śmieciarz jednej, nienawidzę go.
-Nie ma za co.- wyszczerzyłem się.

<Cristine?>

Od Cristine do Zayn'a cd

- I co się tak szczerzysz? - zapytałam marszcząc nosek. Pies tylko warknął na mnie i zaczął okrążać Zayna. Cały czas nie tracili kontaktu wzrokowego. Trwali w tej sytuacji z dobre 7 minut! W końcu jak to ja, zirytowałam się i już zaczęłam wychodzić szparą w płocie, kiedy przede mną stanął Uno.
- A panienka gdzie? Zostaniesz tu, albo powtórzę swoje poprzednie czyny i druga łapka będzie chora - wyszczerzył się, a w moich oczach coś zabłyszczało. Strach? To chyba to. Pies już miał się na mnie rzucić kiedy poczułam na sobie ciężar i zobaczyłam, że leżę na ziemi. A na mnie leżał Zayn...
- Dzisiaj was tylko troszkę postraszyłem, ale pilnuj swojej niuni Zayn! - krzyknął i zaczął się oddalać. Zrzuciłam z siebie psa i otrzepałam się delikatnie.
- Dzięki.. - bąknęłam pod nosem. Usłyszał? Oby nie....

< Zayn?>

Od Zayn'a do Cristine cd

Uno warknął na mnie i Cristine. Miałem ochotę uciec lub skoczyć mu do gardła. Smiać się i płakać jednocześnie. Nie wiedziałem co robić, więc po prostu powiedziałem:
-Spadaj wyrostku!- Cristine tylko się zaśmiała. Widocznie wiedziała, że za chwilę będę leżał na ziemi i skomlał. Uno nie jest psem, z którym chcę się zadawać.
-I co? Języka z mordzie zabrakło?- zaśmiał się złowieszczo pies. Wyszczerzył swoje białe kł w złowieszczym uśmiechu do Cristine. 

<Cristine?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Blokujesz mi drogę!? Nie wierzę... No i co ja mam teraz zrobić? Spuściłam swój wzrok na okaleczoną łapę
- Posłuchaj... Mam złe wspomnienia ze stacją kolejową... Chciałabym po prostu poczekać aż wyzdrowieje mi łapa, ale nie tu... - uniosłam swój wzrok na Zayna. Zobaczyłam jego obrożę. A więc domownik - Ale ty mi raczej nie pomożesz. Psy z domu nie znają się na życiu w mieście, prawda? - zapytałam z kpiną. 
- No proszę! kogo my tu mamy. Zayn z nową panienką? - usłyszałam za sobą głos. Stał tam potężny pies.
- Uno... - syknął mój "towarzysz".

< Zayn? >

Od Zayn'a do Cristine cd

-Co!? Cristine czekaj!- krzyknąłem za nią. Nawet nie raczyła się odwrócić. Pobiegłem za nią i zablokowałem jej wąskie przejście miedzy dwoma belkami. Nie chciałem żeby odeszła. Nie mogłem na to pozwolić. Nigdy.
-Zostaw mnie!- zdenerwowała się. 
-Nie!- powiedziałem nie odsuwając się nawet na milimetr. Dziewczyna w tej sytuacji była bezsilna. 


<Cristine?>

Od Cristine do Zayn'a cd

Stacja kolejowa? O nie... Za bardzo kojarzy mi się z moją przeszłością. Nieźle wkurzona spojrzałam na Zayna. On też wlepiał we mnie swoje oczy, ale innym wzrokiem niż ja... Widząc jego wzrok odwróciłam głowę i oglądałam tory, na których właśnie pojawił się pociąg
- Stacja kolejowa? Naprawdę? Mam czekać aż zabije mnie pociąg, albo złapie hycel? Niedoczekanie... Dzięki za chęci, ale ta sunia woli radzić sobie sama - odezwałam się i zaczęłam iść w stronę bramy wejściowej.

< Zaynee?xD>

Od Zayn'a do Cristine cd

Nie mówiąc już nic dałem jej znak, że ma iść za mną. Pokierowałem ją do dość ciemnej uliczki, przeskoczyłem przez płot i spojrzałem za siebie. Zapomniałem o jej łapie... podszedłem z powrotem do płotu po czym uchyliłem jedną z desek. Zirytowana i zdenerwowana Cristine przeszła obok mnie. Rozejrzała się dookoła. Byliśmy na stacji kolejowej.

<Cristine?>

Od Shadow'a do Aslanii cd

Aslania była nad wyraz uśmiechnięta pomimo iż lało się jak z cebra. Byliśmy praktycznie cali mokrzy, ale As nie zbyt się tym przejęła. Uśmiechała się wesoło w moją stronę. Otrzepała się z deszczowej wody. Teraz wyglądała jak taka duża, puchata kulka.
-Śmiesznie wyglądasz- powiedziałem uśmiechając się do niej. Wygładziła futro łapą i spojrzała na mnie swoimi dużymi, pięknymi oczami.
-Co teraz zrobimy?- spytała. Przekręciłem oczami.
-Nie wiem... wygląda na to, że dopóki pada musimy zostać tutaj.- odpowiedziałem. Położyłem się opierając głowę o szybę. As zrobiła to samo tyle, że jej głowa wylądowała na moim barku. Uśmiechnąłem się patrząc na nią kątem oka. Zamknęła swoje piękne paczadła i chyba zasnęła... Nie chciałem jej już budzić, więc sam także się położyłem. Wsłuchiwałem się w obijające się o asfalt krople deszczu i szum płynącej wody.

<Aslania?>

Od Aslanii do Shadow'a cd

Park nocą był wspaniały. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu świateł. Londyn to na prawdę piękne miasto. A Shadow jest wspaniały. Za każdy zakamarek tego miasta. Przypomina mi mojego dawnego partnera. Zawiał zimny wiatr. Zadrżałam.
-A myślałam, że pogoda w Londynie to na zmianę deszcz i mgła- powiedziałam gdy już skończyliśmy jeść.
-Nie powiem często tu pada,ale chyba nie aż TAK często- odparł Shadow i uśmiechnął się. Siedzieliśmy jeszcze chwile w ciszy, kiedy nagle zaczął padać rzęsisty deszcz. Szybko wybiegliśmy z parku i schowaliśmy się pod dachem jednej z pobliskich kwiaciarni.

<Shadow?>

Od Harry'ego "Randka?"

Otworzyłem oczy. Przeciągnąłem się ziewając przy tym jak niedźwiedź. Wstając uderzyłem się w głowę o belkę. Dopiero po kilku chwilach uświadomiłem sobie, ze spałem pod ławką. Jak żul. Padał deszcz, jak to przystało na Londyn. Napiłem się wody z kałuży i powędrowałem do parku.
-Harry!- usłyszałem wesoły głos Rilli i już po chwili dostrzegłem prawie mokrego psiaka w krzakach. Podszedłem do dziewczyny uśmiechając się przy tym przyjaźnie.
-Hej... już od wczoraj myślałem nad... no... czy chciałabyś pójść ze mną do restauracji?- zapytałem jąkając się przy tym niemiłosiernie.
-Ale dla ludzi?- zdziwiła się.
-W pewnym sensie nie...- powiedziałem tajemniczo się uśmiechając. Poszliśmy chowając się pod drzewami. Już po kilku minutach byliśmy w dość przerażającej, ciemnej uliczce. Podrapałem drewniane drzwi, które wyrosły przed nami na końcu uliczki.
W nich ukazała się uśmiechnięta twarz mężczyzny w białym fartuchu.
-Harry! Widzę, że kogoś tu przyprowadziłeś... macie!- powiedział dając nam talerz spaghetti.

<Rillianne?>

Od Cristine "Jak się tu znalazłam"

Jak tylko dopadnę ich w swoje łapy, to już nie żyją! Oczywiście najpierw muszę zdobyć schronienie i poczekać, aż moja łapa się zagoi. Jest wieczór, więc w Londynie światła migają dosłownie wszędzie. Ludzi raczej nie przybywa, co jest dobre, bo jakoś nie chcę ich teraz widzieć... Nagle w oddali widzę zbliżającego się psa. Gdy tylko do mnie podszedł uśmiechnął się szeroko.
- Cześć! Co taka ślicznotka robi sama w tak wielkim mieście? - zapytał. Odwróciłam swój obojętny wzrok i prychnęłam głośno. Pies zmieszał się lekko - Eee... Zayn jestem, a ty? - znów spojrzałam na niego 
- Cristine
- Ok... A co tu robisz?
- Szukam schronienia... - zerknęłam na moją łapę. On również ją zobaczył.

<Zayn?>

Od Shadow'a do Aslanii cd

Pokazałem dziewczynie London Eye, a potem zwinęliśmy jakimś dzieciom hot-dogi. Ulokowaliśmy się pod ławkom i zaczęliśmy jeść. Kolorowe światła Londynu oświecały ciemne ulice.
-Jak tu pięknie...- powiedziała rozmarzona Aslania.
-To nie wszystko!- powiedziałem radośnie. Zjedliśmy naszą kolację i od razu pobiegliśmy do parku. Tysiace lamp oświecało trawniki.
-Wow!- zachwyciła się sunia. Poszliśmy pod fontannę, usiedliśmy na jej brzegu i razem zachwycaliśmy się pięknem nocy.

<Aslania?>

Od Aslanii do Shadow'a cd

Shadow zaprowadził mnie do sfory. Wszyscy byli bardzo mili. Cieszyłam się, że zdobyłam nowych przyjaciół. Już nie złościłam się na Shadow'a, nawet go polubiłam.
Słońce już zaszło, zrobiło się ciemno. Światła miasta rzucały wielobarwną poświatę. Shadow podszedł do mnie.
-Czy widziałaś już cały Londyn?-zapytała
-Niestety nie,jakoś sama nie bardzo mam ochotę na zwiedzanie- odparłam.
-To może oprowadzę cię po mieście- zaproponował.
-Bardzo chętnie-zgodziłam się i poszliśmy razem zwiedzać stolice Anglii.

<Shadow?>

Od Louis'a do Celeste cd

-Żałuję, że cię nie widzę- uśmiechnąłem się.
-Czemu?- zapytała.
-Mogę sobie tylko wyobrazić jak wyglądasz- powiedziałem.
-Ale mimo to nie chcesz żebym ci pomogła- powiedziała. Usłyszałem irytację w jej głosie i tylko sobie wyobraziłem jak robi poker face'a.
-Dokładnie- zaśmiałem się.

<Celeste?>

Od Shadow do Aslani cd

-Więc... może dołączysz do sfory Harry'ego?- zapytałem.
-Kim jest Harry?- zdziwiła się.
-Oh... to właściciel sfory do której należę- uśmiechnąłem się przyjaźnie. Zaprowadziłem Aslanię do parku, a tam zobaczyliśmy Celeste, Harry'ego, Rillianne i Louis'a. Podeszliśmy do nich.
-Hej, chcę wam przedstawić Aslanię- wskazałem na sunię. Pozostali uśmiechnęli się.

<Aslania?>

Od Celeste do Louis'a cd

-Szkoda że nic nie widzisz, chciała bym ci pomóc no ale ty tego nie chcesz... - westchnęłam.
Chodziłam wokół niego, lekko się o niego otarłam i przejechałam ogonem po szyi. Następnie usiadłam przed nim i uśmiechnęłam się.
-...

<Louis ?Sorry za brak weny>

Od Aslani "Londyn - Nowy dom"

Niedawno dotarłam do Londynu, stolicy Anglii. Piękne to było miasto. Gwarne ulice i niewielkie alejki łączyły się ze sobą tworząc istny labirynt. Szłam właśnie koło pałacu królewskie. Zastanawiając się jak tam jest. Kiedy nagle wpadł na mnie jakiś pies. Przewrócił mnie, a gdy dotknęłam ziemi poczułam straszny ból. Rana zadana przez wilki kilka miesięcy temu jeszcze się nie wygoiła. Zawyłam. Koło mnie przebiegał mężczyzna w białym fartuchu. Zauważył mnie i klęknął przy mnie.Wystarczyło, że pomógł mi wstać, a ja od razu uciekłam. Nie dlatego, że się bałam. Ja nie ufałam ludziom. Zatrzymałam się w jednej z wąskich uliczek .Po chwili znów pojawił się ten pies.
-Nic ci nie jest?- zapytała.
-A co cie to obchodzi!-warknęłam zła.
-Dzięki, że mi pomogłaś- odparł- Jestem Shadow.
-Ja jestem Aslania i nie pomogłam ci. Nie udawałam, gdy mnie przewróciłeś, odezwała się jeszcze nie wygojona rana po walce -wyjaśniłam.
-Przepraszam- powiedział- A co właściwie robisz w Londynie?
-Szukam domu -odparłam.


<Shadow dokończysz?>

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Od Harry'ego "Londyn nie jest bezpieczny..." CD

Teraz i ja usłyszałem kroki, a już po chwili głośne szczekanie... [...]
-Czego oni od nas chcą?- zdenerwowałem się. Louis zjeżył sierść na grzbiecie, ale nie warczał, nie obnażył kłów, wcale nie reagował. Dalej zachowywał się tak jakby był nieobecny. Już po chwili po drugiej stronie torów zobaczyłem dwa psy z Londyńskiego Gangu Psów.
Właściwie... to był pies i suczka. Tak samo groźni i agresywni. Brico i Again. Nie znoszę tej dwójki. Są zadziorni, agresywni i zarozumiali. Oboje na tym samym stopniu głupoty... tak twierdzi Louis. Ja mu wierzę, bo widać to po ich zachowaniu. Są tak samo głupi jak agresywni. 
-Czego tu...- zacząłem, ale Brico przerwał mi głośnym warknięciem.
-Chcieliśmy wam idioci oznajmić, że to nasz teren!- syknęła Again. Wszystkie psy z Londyńskiego Gangu mają swoich właścicieli, dlatego są królami wszystkich dzielnic. Chociaż nie... chyba dwa z nich są tak jakby bezpańskie. Ich właścicielem jest jeden z hycli, ale mimo to mieszkają w schronisku. Tyle, że mają więcej wygód. 
-Jeżeli jeszcze raz nazwiesz nas idio...- zacząłem, ale tym razem Louis mi przerwał. 
-Nie mamy zamiaru słuchać takich wyrośniętych bachorów jak wy! Spieprzajcie stąd i to natychmiast!- warknął. Again podkuliła ogon, ale nie śmiała uciekać, bo jej brat Brico stał odważnie na wprost Louis'a. Patrzał mu w te puste oczy... nie mógł z nich wyczytać ani strachu, ani lęku, bo były zawsze takie same... można by rzec, że przymulone i pełne smutku, odrazy do świata.
-Odezwał się mądrala.- zaśmiał się złowieszczo Brico.
-Zamknij psyk gówniarzu!- skarcił go Louis. Sierść na jego grzbiecie zjeżyła się. Teraz to Brico podkulił ogon. Again nie śmiała odezwać się ani słowem. Już po chwili usłyszeliśmy szczekanie innych psów...

C.D.N.

Od Harry'ego do Rillianne cd

-"Co teraz zrobić...? Ten dziad za nami idzie..."- denerwowałem się w myślach. Jestem kłębkiem nerwów.
-Harry, wszystko dobrze?- zapytał Louis.
-Co, czemu ma być nie dobrze?- zapytałem.
-Czuję twój niepokój.- oznajmił. Położyłem uszy po sobie. Zacząłem węszyć. Uno szedł kilka metrów za nami. Spojrzałem na niego kątem oka i dostrzegłem jego cwany uśmieszek.
-Harry, wszystko dobrze?- spytała Rilli.
-Nie...- przyznałem. -Jeżeli on czegoś od nas chce to po trupach... ale jeśli próbuje nas śledzić to marnie mu to wychodzi. Podejrzewam, że czegoś od nas chce.- stwierdziłem.
-Ale czego?- zdziwiła się dziewczyna.
-Naszych terenów. Sfora Gwiazd ma najlepsze tereny w całym Londynie. I tego wszyscy nam zazdroszczą... dlatego też wiele psów stara się nas stąd wykurzyć.- wytłumaczył Loui.

<Rillianne dokończ>

Od Rillianne do Harry'ego cd

- Tak. Niedawno spotkałam Harry'ego pod Big Benem i zaproponował mi dołączenie do sfory.-odpowiedziałam.
- Świetnie, psów w sforze nigdy za mało.- powiedział Louis i uśmiechnął się.- Ostatnio dołączyło do nas jeszcze kilka psów. Spotkałaś je już?
- Póki co poznałam tylko Sashę, Melodi i Celeste.- pogadaliśmy jeszcze chwilę dopóki Harry nie zauważył Uno.
- Rilli, Lou może pójdziemy do parku?-zaproponował- Uno tu jest.
-Świetny pomysł!- odparłam i uśmiechnęłam się
- Możemy iść.-odpowiedział Louis. Więc poszliśmy we trójkę do parku. W połowie drogi zobaczyłam, że Uno za nami idzie.

(Harry, dokończysz?)

Od Harry'ego "Londyn nie jest bezpieczny..."

Przechadzałem się po ulicach Londynu. Cóż miałem robić w taki deszczowy dzień? Zobaczyłem w oddali stację kolejową.
-"Może wpadnę do Louis'a?"- pomyślałem. Pierwszy krok w tamtą stronę zadecydował o kilku następnych posunięciach łap w przód. Byłem już na stacji. Lousi jak zwykle leżał pod poddaszem nieprzytomnie wpatrując się w tory kolejowe. Mimo, ze ich nie widział to wiedział, że to one. Znał na pamięć plan podróży chociaż nigdy w życiu go nie widział. Nikt nie wie jak on to robi...
Podszedłem kilka kroków, ale zatrzymałem się. Stanąłem siedem metrów od niego. Nadstawił uszu, a jego nos zaczął węszyć. Próbowałem się wycofać.
-Harry?- spytał. Nie odezwałem się i próbowałem po cichu odejść od leżącego kilka metrów dalej psa.
-Harry, czuję twój zapach. Nie próbuj uciekać.- powiedział. Nawet nie obrócił głowy w moim kierunku. Po protu mówił do mnie poważnym tonem i jak zwykle wpatrywał się w jedno puste miejsce.
-Egh... Lou, zadziwiasz mnie. Zwyczajnie mnie zadziwiasz.- zaśmiałem się i podszedłem do niego. Pies uśmiechnął się przyjaźnie. Ponownie nadstawił uszu.
-Ktoś się zbliża.- oznajmił. -Jest daleko, ale się zbliża.- dodał. Nie przejąłem się tym zbytnio. Położyłem się obok Loui'ego. Oparłem głowę na jego barku i wtuliłem się w niego.
-Wiesz jak bardzo cię kocham...- wyszeptałem.
-Wiem, tak jak brata. Ja ciebie też.- uśmiechnął się. Może niekoniecznie o to mi chodziło, ale... nie ważne. Lou znów nadstawił uszu. Teraz i ja usłyszałem kroki, a już po chwili głośne szczekanie...

C.D.N.

Od Louis'a do Celeste cd

-Skarbie, wiesz muszę cię zmartwić... mi już nic nie pomoże.- zaśmiałem się.
-Ale mogę przynajmniej spróbować?- zapytała.
-Kotku, nie trudź się. Najwięksi szamani i magowie Londynu próbowali mi pomóc. To nic nie dało. Jednemu nawet się udało, ale to było działanie tymczasowe... od tamtego czasu nie chcę mieć nic wspólnego z takimi czarami. Mam po prostu dość takiej magii.- powiedziałem kierując głowę w stronę odgłosów. Wydobywały się one z głębi lasu, więc nie byłem zwrócony do Celste, ale już po chwili znów odwróciłem się w jej stronę.
-Czyli nie?- upewniła się dziewczyna.
-Dokładnie.- zaśmiałem się. Upadłem bezwładnie na ziemię. Pociągałem świeżą woń traw do nosa. Tu w Londynie ciężko było jakikolwiek las, ewentualnie park. To jest jedyny jaki można to znaleźć.

<Celeste?>

Od Celeste do Louis'a cd

-Jasne. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Wiec może mi opowiesz jak straciłeś wzrok ?- dodałam.
-Hmmm no dobra. - powiedział po czym opowiedział mi wszystko.
-Hmmmm, jestem szamanka i znam się na takich przypadkach, może ci spróbuje pomoc,co ty na to ? - zapytałam 
-...

<Louis ?>

Od Louis'a do Celeste cd

-Om... to fajnie. Ow... Celeste, tak? Bo nie widzę.- powiedziałem.
-Tak. Tylko, jak to możliwe, że nie widzisz, patrzysz na mnie.- powiedziała Celeste.
-Bo.. ja jestem ślepy.- powiedziałem smutno. Wyobrażałem sobie jak piękna jest Celeste. Jej imię jest tak piękne, więc ona też musi być...
-Mogę się przyłączyć?- spytałem.


<Celeste?>

Od Celeste - Magia

Byłam nad jeziorem, nagle z krzaków wyleciał Louis.
-O hej, co robisz?- przywitałam się.
-Hej, ja spaceruje po okolica a ty?- odparł.
-Ja leżę i odpoczywam.- powiedziałam.


<Louis?>

Od Harry'ego do Rillianne cd

Zaprowadziłem Rillianne do parku. Tam zobaczyliśmy trzy siostry, które nie dawno dołączyły. 
-Rillianne, to są Sasha, Melodi i Celeste.- przedstawiłem dziewczyny.
-Miło mi was poznać.- uśmiechnęła się Rillianne. Odeszliśmy od miejsca, w którym przed chwilą staliśmy. Wyszliśmy z parku, tym samym włączając się do londyńskiego gwaru. Po ulicach kręciło się wiele bezpańskich psów, które tak jak my muszą bardzo starać się o jedzenie. 
-Ym... mogę ci mówić Rilli?- zapytałem.
-Pewnie.- uśmiechnęła się sunia. Szliśmy powoli przez zatłoczone ulice. Nagle Rilli zobaczyła innego psa. 
-Czy on też należy do sfory?- zapytała.
-Nie... to Uno. Należy do Londyńskiego Gangu Psów. Ani ja ani Louis go nie lubimy. Dręczy nas już od dłuższego czasu.- wyjaśniłem.
-I nic z tym nie zrobicie?- zdziwiła się.
-Nie... Lou już próbował z nim pogadać, a później nawet walczyć, ale jedyne co mu z tego wyszło to kilka poważnych ran. Od tamtego czasu z nim nie walczymy i nie negocjujemy.- powiedziałem spuszczając głowę.
-Ow... no to szkoda.- wzruszyła ramionami dziewczyna. Nie patrząc już na Uno udaliśmy się na stację kolejową. Wiele pociągów przejeżdżało niedaleko nas. W oddali zobaczyliśmy leżącego owczarka niemieckiego. Ponury i smutny. Nie tak powinien wyglądać pies, ale Louis to Louis... wiele już ma za sobą. 
-Zobacz, tam leży Lou. Musisz wiedzieć, że on jest ślepy i polega tylko na węchu, słuchu i dotyku.- powiedziałem cicho.
-Czemu jest ślepy?- zapytała Rilli. 
-To dość długa historia... był w schronisku i próbował uciec... a potem ten ochroniarz i...- jąkałem się.
-Om... więcej już nic nie musisz mówić.- przerwała mi. Podeszliśmy bliżej. Louis patrzał na tory. Jakby był nieobecny... jakby żył gdzie indziej. W sumie... to on żyje we własnym świecie, daleko stąd. W świecie swojej wyobraźni. 
-Hej Louis!- powiedziałem wesoło.
-Harry? To ty?- spytał pies.
-Tak. Nie jestem sam.- oznajmiłem uśmiechając się do niego.
-Czuję. Jak się nazywasz?- spytał odwracając głowę w kierunku Rilli.
-Jestem Rillianne.- uśmiechnęła się.
-Pięknie. Dołączyłaś do sfory?- spytał znów niemo patrząc na tory.

<Rilliane dokończ>