wtorek, 3 grudnia 2013

Od Cristine do Zayn'a cd

Rano gdy tylko się obudziłam spojrzałam na Zayna. Śpi... Wstałam i rozciągnęłam się. Wyszłam zza krzaków i rozglądnęłam się po okolicy. Musi być wcześnie, bo po ulicach nie jeździ zbyt wiele samochodów... Poszłam w poszukiwaniu jedzenia i po dziesięciu minutach dopięłam swego! Znalazłam śmietnik! Świetnie! Wskoczyłam do niego delikatnie raniąc się w chorą łapę... Zapomniałam o tym cholerstwie! Zjadłam wczorajsze mięso i jakąś dziwną papkę... Ale było nawet dobre. W pyszczek wzięłam dwie kości i poszłam w kierunku parku. Gdy weszłam do krzaków Zayn rozglądał się przestraszony.
- Dzień dobry - powiedziałam z pełną buzią.
- O Święta Lavallio! - krzyknął. Położyłam przed nim kości i położylam się na brzuchu. Zaśmiałam się głośno i spojrzałam na niego.
- Martwiłeś się o mnie? - zapytałam ze zdziwieniem, jak i rozbawieniem.

<Zaynee?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz