-No to chodź! Tam gdzie idziemy jest duuuuużo jedzenia- zaśmiałem się.
-No to szybciej!- ponagliła mnie dziewczyna. Oboje przyspieszyliśmy. Dotrzymywałem jej kroku choć chciałem iść szybciej. Dotarliśmy na tyły ogromnej restauracji.
-Patrz i ucz się- powiedziałem. Wskoczyłem na jednej z śmietników po czym zajrzałem przez okno do wnętrza restauracji. A kuchni było tylko pięciu kucharzy. Każdy odwrócony tyłem do okna. Szybko wślizgnąłem się do środka. Przeczołgałem się do spiżarki skąd zabrałem kilka kiełbasek i wieprzowinę. Znów prześlizgnąłem się do okna i wyskoczyłem na dwór.
-I co?- zapytała zniecierpliwiona Cristine, a ja pokazałem jej mój łup.
-Jeśli chcesz to spróbuj, ale najpierw upewnij się, że nikt nie patrzy w stronę okna.- uśmiechnąłem się do niej wskazując pyszczkiem na okno.
<Cristine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz