-To może uczcimy to kolacją pod Big Benem?- zaproponowałem. Rilly pokiwała potakująco głową. Poszedłem załatwić coś do jedzenia, a ona udała się w wyznaczone miejsce. Podejrzewam, że jeszcze zahaczy o jakiś sklepik i zwinie coś ładnego, co będzie mogła na siebie założyć.
Ja zdobyłem kilka kości, pizze i dwa hot-dogi. Włożyłem to wszystko do wiklinowego koszyka, który zwinąłem jakiejś kobiecie. Ukradłem też koc w kratę. Już po kilkunastu minutach byłem w wyznaczonym miejscu i czekałem na Rilly.
<Rilly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz