Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na zadowolonego Zayna. Spuściłam wzrok i wyszłam przez belkę.
- Więc gdzie teraz pójdziesz? - zapytał cały czas dotrzymując mi kroku.
- Przed siebie. Prześpię się pod ławką, ale w krzakach - zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Po dziesięciu minutach spaceru byliśmy w dosyć ładnym parku.
- Możesz mi opowiedzieć o swojej przeszłości? - prychnęłam głośno i stanęłam w miejscu.
- Dużo psów mnie o to pytało tutaj, jak i zaraz po utracie pierwszego domu...
- I...?
- Nie powiedziałam im - uśmiechnęłam się zwycięsko i zaczęłam wydeptywać sobie posłanie na trawie, w środku wielkich krzaków - Wracaj do swojego pana, pewnie się martwi - powiedziałam i położyłam się do niego tyłem - Dobranoc, odważny psie - zaśmiałam się pod nosem
< Zayn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz