Niedawno dotarłam do Londynu, stolicy Anglii. Piękne to było miasto. Gwarne ulice i niewielkie alejki łączyły się ze sobą tworząc istny labirynt. Szłam właśnie koło pałacu królewskie. Zastanawiając się jak tam jest. Kiedy nagle wpadł na mnie jakiś pies. Przewrócił mnie, a gdy dotknęłam ziemi poczułam straszny ból. Rana zadana przez wilki kilka miesięcy temu jeszcze się nie wygoiła. Zawyłam. Koło mnie przebiegał mężczyzna w białym fartuchu. Zauważył mnie i klęknął przy mnie.Wystarczyło, że pomógł mi wstać, a ja od razu uciekłam. Nie dlatego, że się bałam. Ja nie ufałam ludziom. Zatrzymałam się w jednej z wąskich uliczek .Po chwili znów pojawił się ten pies.
-Nic ci nie jest?- zapytała.
-A co cie to obchodzi!-warknęłam zła.
-Dzięki, że mi pomogłaś- odparł- Jestem Shadow.
-Ja jestem Aslania i nie pomogłam ci. Nie udawałam, gdy mnie przewróciłeś, odezwała się jeszcze nie wygojona rana po walce -wyjaśniłam.
-Przepraszam- powiedział- A co właściwie robisz w Londynie?
-Szukam domu -odparłam.
<Shadow dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz